Piątek popołudnie. Zbiórka jak zwykle pod SP5. Prawie cała drużyna w komplecie i gotowa na kolejny biwak. Tym razem pojechaliśmy na... Trzymorgi. Jednak tym razem było trochę inaczej, bo na stanicy czekała na nas już inna drużyna. Była to 8 Drużyna Harcerska „TROP” im. W. Puchalskiego z Warszawy. Szybko się zapoznaliśmy, zjedliśmy pyszną kolację i poszliśmy do łóżek w oczekiwaniu na dzień pełen wrażeń. Pobudka z samego rana, śniadanie, apel, porządki i czas na zajęcia. Najpierw zostaliśmy podzieleni po dwa zastępy z różnych drużyn, abyśmy mogli się lepiej zintegrować i wyszliśmy poza bazę.

 Pierwsza zabawa polegała na podkładaniu „bomb”. Bawiliśmy się niesamowicie, ale były też otarcia i siniaki. Następnie weszliśmy głębiej w las, aby nauczyć się układać stosy ogniskowe, bo był to w końcu biwak przygotowujący nas do nadchodzącego obozu. Potem poszliśmy w takich grupach jak zostaliśmy podzieleni rano budować szałasy i ziemianki, które były nam potrzebne do późniejszej gry po obiedzie.

Po pysznym posiłku mieliśmy czas wolny, który spędziliśmy na grze w rugby. Po ciężkim meczu byliśmy bardzo zmęczeni, ale nadszedł czas na podchody. Naszym zadaniem było zdobycie flagi z szałasu drugiego zespołu. Po tak wyczerpującym dniu chętnie usiedliśmy przy ognisku, gdzie śpiewaliśmy i pląsaliśmy. Wszyscy zasnęli bez najmniejszego problemu.

W niedzielę spaliśmy trochę dłużej, ale i tak ciężko nam było wyjść z łóżek. W tym dniu zjedliśmy śniadanie i zabraliśmy się za porządki na stanicy. Gdy już wszystko lśniło, dh Czechu ogłosił alarm mundurowy i przygotowanie do apelu. Po meldunku zebraliśmy się przy kominku, gdzie dh Stasiek z warszawskiej Ósemki otrzymał chustę TROP. Po tej miłej niespodziance wszyscy się uściskali i odjechali. My pod naszą SP5, a nasi przyjaciele, z którymi z pewnością zobaczymy się jeszcze nie raz, do Warszawy.